wtorek, 7 stycznia 2014

13 " I must tell you something "

Byłam załamana już chyba wszędzie szukałam Justina i nigdzie go nie było. usiadłam na ławce spuszczając głowę. nie wiedziałam co robić , co jeśli ktoś go porwał np. Michael. Wzdrygnęłam się na samą myśl tego co mógł robić z Justinem. Podniosłam głowę i wtedy zobaczyłam chłopaka opierającego się o wielkie drzwo naprzeciwko mnie z wymalowanym łobuzerskim a zarazem podłym uśmieszkiem na twarzy. Pewnie obserwował mnie przez ten cały czas.Zasrany dupek.Jestem pewna że miał niezły ubaw oglądając mnie szukającą go i zamartwiająca się że coś mu się stało. Odepchnął się rękami od pnia i zaczął kierować się w moim kierunku.Uśmiech wciaż nie znikał z jego twarzy dopóki nie zobaczył łez w moich oczach , które nie wiem kiedy się pojawiły.Byłam na niego wściekła nie mogłam nawet tego wyrazić. Wstałam żeby być na równi z nim i uderzyłam go w policzek z otwartej ręki.
- Jak mogłeś ?! Ja się tu martwię , wyobrażam sobie nie wiadomo co a ty ? A ty się najwyraźniej świetnie bawiłeś oglądając całe to przedstawienie- wyrzuciłam ręce w powietre- Myślałam że coś ci się stało
- Lily ja przepraszam nie sądziłem że będziesz się o mnie martwic - położył rękę na moim policzku a kciukiem wytarł łzy frustracji.
Pod wpływem jego dotyku po moim ciele przeszły ciarki , to było niesamowite. Ale musiałam być twarda i zdjęłam jego dłoń z policzka.
- Sądziłeś że nie będę się martwić kiedy jakiś psychopata najprawdopodobniej chce nas zabić ?- powiedziałam szeptem aby nikt nie usłyszał.
- Chciałem żebyśmy się odprężyli zapomnieli o tym .- starał się wytłumaczyć
- Oooo dlatego uznałeś że znikięcie na niewiadomo ile to świetny pomysł tak ? No fantastycznie już nie mogę się doczekać kolejnego odpręzania z tobą -zrobiłam cudżysłów palcami przy słowie " odprężania " - Może następnym razem zniknij na cały dzień hmm ? - przeniosłam ciężar ciała na jedną nogę - Albo i lepiej udaj że nie żyjesz. Tak wtedy napewno się odpręże- zaczęłam kiwać głową i wymachiwać rękami ,a mój głos był donośny
- Lily co jest z tobą ? - Justin był zszokowany
Sama nie wiedziałam co we mnie wstąpiło. Opadłam na ławkę twarz kryjąc w dłoniach. Czułam się teraz jak kompletna idiotka.
- Przepraszam Justin. Jestem tym wszystkim wykończona. Chciałabym stąd uciec...-przerwałam nie będąc pewna co powiedzieć - Z tobą , chcę być z tobą i tylko tobą Justin-spojrzałam na niego bojąc się jego reakcji.
Na początku jego twarz nie wyrażała żadnych emocji jakby analizował to wszytsko ale po chwili uśmiechnął się najszerzej jak potwafi. Usiadł koło mnie znów dając ręce na moje policzki.
- Lily nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty i obiecuję ci że gdy to wszytsko się skończy zabiorę cię daleko stąd i spędzę z tobą każdą sekunde - zamknął na chwilę oczy - Zależy mi na tobie i też chcę być tylko z tobą. - przez to co powiedział w moim brzuchu wybuchło stado motyli a do oczu znów napłynęły łzy tym razem wzruszenia.
Chwyciłam koszulkę Justina i przyciągnęłam do siebie.Nasze usta złączyły się w namiętny pocałunek w którym przekazaliśmy sobie wszystki uczucia jakie dosiebie czuliśmy : miłość , porządanie , namiętność , szczęście. Ręce Justina zjechały na moj tyłek po czym posadził mnie na sobie. Obydwoje zapomnieliśmy że jesteśmy w wesołym miasteczku. Oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnać powietrza.Siedziałam na chłopaku który przez chwilą powiedział że chce byc tylko ze mną , opierając się czołem o jego i dysząc po namiętnym pocałunku.
- Wracamy już ? - spytał
Pokiwałam głową na tak przełykając ślinę. Splotliśmy palce i ruszyliśmy w kierunku samochodu.
                                                                              ***
Drzewa których liście zmieniały już kolory na jesienne mijały nas z oszałamiającą prędkoscią przez to że Justin pędził z prędkością - spojrzałam na wskaźnik - 180 km/h. Nie udawajmy był bardzo dobrym kierowcą ale to nie zmieniało faktu że taka prędkość trochę mnie przerażała. Dziwne że jeszcze nie zatrzymała go policja. No odkąd go znam.Przez całą podróż chłopak siedział uśmiechnięty pewnie przez to co stało się w wesołym miesteczku. Też byłam szczęśliwa ale również się bałam. Bałam się że zakocham się w Justinie tak bardzo że nie będę mogła wyobrazić sobie dnia bez niego a wtedy coś się stanie. Nasze życie nie należało do bezpiecznych i mimo tego  że obiecał mi że kiedy to wszytsko się skończy zabierze mnie gdzieś daleko od tego wszytskiego , zdala od mojego dawnego życia to może tego nie zrobić. Dopiero co odzyskał swojego ojca i wiem jak bardzo kocha swoje rodzeństwo a co dopiero mamę. Ale wiem że tak długo jak Justin będzie przy mnie będę bezpieczna i w końcu szczęśliwa.
Justin POV
Cholera musiałem powiedzieć Lily że Michael ma córkę. Powędrowałem do jej pokoju i zapukałem
- Wejdź
Uchyliłem drzwi po czym wszedłem do pokoju z fioletowymi ścianami. Ten pokój będzie należał do Jazzy kiedy jeszcze troszkę podrośnie.
- Musze ci coś powiedziec - oparłem się o ścianę ręce zaplatając na piersi- Michael ma córkę którą więzi na strychu po to aby ją chronić - skończyłem i tak jak się spodziewałem była zaskoczona
- Ma córkę ? I przed czym chce ją chronić to go wszyscy się boją
- Kilka lat temu zamordowano jego żonę. Teraz tylko jego córka mu o niej przypomina. Jeśli ją porwiemy Michael zrobi wszystko żeby ją odzyskać
- Jak mamy ją niby porwać ? Dobrze wiesz że Michael ma ochronirzy
- Channel ma pomysł


__________________________________________________________
Hej już jestem ! :) Mam nadzieję że nie zniechęciło was to że przez tyle nie dodawałam :/ Ale nie miałam jak pisać. Poza tym wyjaśniłam wszystko w poprzedniej notce :) Mam nadzieję że rozdział jest dłuższy i lepszy niż wcześniejsze ^^

Jeśli ci się spodobało skomentuj :)


niedziela, 29 grudnia 2013

WAŻNE !!!!!!!!!!

Hej wszystkim :)
Przeglądnęłam dzisiaj bloga i powiem tyle .... Jestem zła na siebie że dodawałam tak krótkie rozdziały -,- że dodaje tak rzadko i przepraszam was za to :/
Powiem wam że przemyślałam co będzie dalej z opowiadaniem :) Podzielę go na dwie części ale to w przyszłości ponieważ chce skończyć te opowiadanie na nw 100 rozdziale ? Jak wiecie mam 2 opowiadanie NSN jest może " sławniejsze " bo ma więcej wejść i chyba też komentarzy ale jednak jest podobne np do Dangera nie ukrywajmy...A Poisonous Love wydaje mi się że jest takie " INNE "... Dlatego mam dla was ogromną prośbę jestem teraz u taty i nie mam jak pisać... Więc poczekajcie troszkę dłużej na rozdział ponieważ chce pisać je lepiej a nie " usiadła na ławce i powiedziała ".... dlatego nowe rozdziały mogą się troszkę różnić stylem pisania.... zrobię tak że jak bd jakoś 50-60 rozdziałów to zakończe pierwszą część " Piosonous Love is the worst " a potem zrobię drugą część " Is the best " ale to nie jest do końca pewne :)

czwartek, 12 grudnia 2013

12 " Justin where are you ?! "

Nagle sobie coś przypomniałam a raczej o kimś.
- Justin gdzie Channel? - szturchnęłam go lekko w ramie
- Nie martwcie sie tu jestem - schodziła ze schodów przecierając zaspałe oczy - Kiedy zadźwonił dzwonek i jakiś mężczyzna stanął w drzwiach
- Jeremy - odezwał się ojciec Justina
- Tak , tak nie ważne - machnęła lekceważąco ręką - Domyśliłam się że to ojciec Justina , więc poszłam po Jazzy i Jaxona i postanowiłam zostać w ich pokoju aby wam nie przeszkadźać i usnęłam - wzruszyła ramionami i usiadła na oparciu sofy po czym zsunęła się na doł i usiadła koło mnie.
- Co oglądamy ? - spytała
- Mecz Brooklyn Nets - odparł Justin wpatrując się w telewizor aby nie przegapić ani sekundy
Kiedy mecz się skończył było już naprawdę późno. Jazzy i Jaxon już spali i ja prawie też. Nagle poczułam , jak ktoś łapie mnie pod kolanem i plecami po czym podnosi do góry. Otworzyłam lekko oczy i ujrzałam przed sobą uśmiechającego się Justina. Oparłam głowę o jego klatkę i pozwoliłam mu zanieść się do pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku jakby bał się że mnie połamie. Co było zabawne i słodkie. Nie obchodziło mnie to że jestem w ciuchach ponieważ byłam strasznie zmęczona i po chwili zapadłam w głęboki sen.

Ogólne POV
Wysoki mężczyzna zaczął powoli otwierać drzwi na strych aby po chwili ujrzeć śliczną brunetkę w białej sukience , szyjącą kreacje na bal na który i tak nigdy nie pójdzie. Większość swojego życia spędziła na strychu tworząc suknie i marząc że kiedyś będzie mogła je założyć. Lecz jej ojciec nigdy na to nie pozwoli no chyba że ktoś ją wyzwoli...

Justin POV
Zbudziłem się przed Lily i zszedłem na dół po tym jak zarzuciłem na siebie koszulkę. Channel już na szczęscie nie spała , chciałem i musiałem z nią porozmawiać.
- Channel ... - przeciągnąłem siadajac na sofie obok niej
- Tak Justin ? - spytała przełączając kanały na telewizorze
- Mówiłaś że wiesz co może złamać Michaela ... Co to takiego ?
- A więc Michael ma córkę - odpowiedziała tym razem spoglądając na mnie
Nie udawajmy ale ten fakt mnie zszokował. Jak to Michael ma córkę ? Dlaczego nic o tym nie wiedziałem ? Gdzie ona może być ? W mojej głowie krążyło milion myśli na sekunde a wszystkie dotyczyły jej... córki Michaela
- Trzyma ją na strychu od około siedmiu lat , odkąd zamordowano jego żone - tego było za wiele... Jak to kurwa zamordowano jego żone ?!
I wtedy mnie olśniło. Może dlatego wybiera sobie niewinne osoby i grozi ich rodziną , żeby chociaż troche poczuli się tak jak on ? To by miało sens
- Wydaje mi się żę dlatego jest taki okrutny
- O kim mówicie? - spytała Lily siadając na moich kolanach
-O niczym , nie przejmuj się - musnąłem ustami jej policzek
- Ochh dajcie spokój rzygać mi się chcę jak na was patrze - zrobiła skwaszoną minę po czym wszyscy się zaśmialiśmy

Postanowiłem gdzieś dzisiaj zabrać Lily , abyśmy mogli w końcu odpocząć od tego wszystkiego co się teraz dzieję. Znam super miejsce dzięki któremu możemy się trochę poczuc jak dzieci. Powspominać stare , beztroskie chwilę i jestem pewien że dobrze nam to zrobi.
- Lily chodź zabieram cię do wesołego miasteczka - szepnąłem jej do ucha
Odwróciła się do mnie z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Tak pięknie wyglądała kiedy uśmiech gościł jej na twarzy że aż nie umiałem go nie udwdzięczyć . Zeszła ze mnie i podała mi rękę abym podąrzał za nią. Poszliśmy na górę się przebrać i przyszykować. Widziałem że Lily nie mogła się doczekać naszej małej wycieczki. Kiedy byliśmy już gotowi wsiedliśmy do auta i ruszylismy w stronę wesołego miasteczka. Po 30 minutach byliśmy w końcu na miejscu. Było pełno dziecie które chodziły z watą cukrową lub balonami w ręce. Poszliśmy do kasy i kupiłem dwa bilety wstępu.
- No to gdzie chcesz najpierw iść ? - spytałem łapiąc ją w talli i przyciągajac lekko do siebie
Jej oczy mieniły się promyczkami szczęścia , chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie
- Na rollercoaster - krzyknęła , wyswobodzając się z mojego uścisku i biegnąć w stronę kolejki
Zaśmiałem się , ale po chwili sam zaczęłem biec aby ją dogonić. Kiedy w końcu mi się udało chwyciłem ją i podniosłem do góry , kręcąc się wokół własnej osi
- Justin puść mnie ! - krzyczała nie umiejąc przestać się śmiać - Ludzie na nas patrzą jak na wariatów
- Mam to gdzieś - odpowiedziałem przestając i odwracając ją twarzą do mnie
Lily POV
Patrzał to na moje oczy to na usta , wiedziałam że chciał mnie pocałować. Nie wiedziałam tylko czemu się wachał przecież w końcu już się całowaliśmy. Położyłam ręce na jego policzkach i przyciągnęłam do siebie łącząc nasze usta w namiętny pocałunek z udziałem języków. Ludzie na około zaczęli wiwatować przez co oboje się zaśmialiśmy w czasie pocałunku.
Justin POV
- To idziemy na tą kolejkę ?- spytała opierając się czołem o moje
- Tak , chodź - odpowiedziałem
Czekaliśmy cierpliwie w kolejce na swoją kolej. Kiedy w końcu nastąpiła zejeliśmy miejsce po czym zapieliśmy zapięcia. Kolejka w końcu ruszyła i przy pierwszym obrocie Lily zaczęła piszczeć i krzyczeć przez co ja się śmiałem. Było naprawdę fajnie i teraz szliśmy oglądnąć zdjęcie.
- Wyglądasz jakbys miała downa - stwierdziłem ze skupioną miną oglądając zdjęcie
- Justin jak możesz ! - rzuciła się na mnie ze swoimi małymi pięstkami
- Hola spokojnie księżniczko bo jeszcze się przemęczysz - uniosłem ręce w geście obronnym
Zaplotła ręce na piersi i odwróciła się do mnie tyłem idąc przed siebie
- Lily nie obrażaj się żartowałem - krzyknąłem truchtając za nią
Jednak to nic nie dało.
Lily POV
- Lily nie obrażaj się żartowałem - krzyknął za mną Justin ale ja miałam to gdzieś i szłam dalej przed siebie
Po chwili zmartwiłam sie bo go nie słychałam wiec się odwróciłam żeby sprawdzić czy jest za mną , jednak go nigdzie nie było
- Justin ! Justin gdzie jesteś to nie jest śmieszne ?!-zaczęłam wołać rozglądajac się dookoła
Nie dostawałam żadnej odpowiedzi więc postanowiłam go poszukać , ale niestety na marne. To nie były żarty Justin zniknął a ja nie miałam pojęcia gdzie on jest. Co jeśli ktoś go porwał ?

_________________________________________________________
Mamy kolejny rozdział :) Mam nadzieję że ten jest trochę dłuższy ^^
Jak myslicie gdzie podział się Justin ?! O.o   I co myślicie o rozdziale ?

Jeśli ci się spodobało skomentuj ^^ 

P.s przepraszam za błędy już nie mam siły ich sprawdzać :)



wtorek, 26 listopada 2013

11 " How could you do this to us ?! "

W drzwiach stanął mój ojciec.
- Jakim kurwa prawem masz jeszcze czelność się tu pokazywać !- wstałem i podszedłem do niego krzycząc mu prosto w twarz- Zostawiłeś nas ty śmieciu a teraz wracasz jakby nic się nie stało ?! - nie mogłem uwierzyć że wrócił , nie widziałem go tyle czasu - Przez ciebie nasze życie zmieniło się w piekło
- Jeremy - usłyszałem szept mojej mamy podchodzącej do mężczyzny na przeciwko mnie na którego kiedyś mówiłem " tato ".
- Mam on nas zostawił ! -  w moich oczach zebrały się łzy
- Justin ty nic nie rozumiesz - powiedział Jeremy łagodnym głosem - Ian powiedział że was pozabija jeśli nie wyjadę dla niego pracować - powiedział przytulając moją mamę
- Kłamiesz ! - byłem zfrustrowany i załamy - Wyjechałeś bo bałeś się że Ian cię zabije a nas miłeś gdzieś - nie mogłem już wytrzymać i pozwoliłem moim łzą frustracji słynąć po moich policzkach , ale po chwili je wytarłem gdyż nie chciałem pokazać że płaczę - Miałeś nas gdzieś - wyszeptałem
-Justin nigdy bym was nie opuścił - puścił moją mame i podszedł do mnie obejmując mnie w ojcowsko-synowym uścisku. Ręce miałem przy ciele , po prostu nie mogłem okazać tego gestu co on - Zależało mi na was i nie mogłem pozwolić żeby coś się wam stało - powiedział
- Nawet się nie porzegnałeś
- Bo wiedziełem że jeśli to zrobię jeszcze trudniej będzie mi was zostawić
Ułyszałem tupot stóp. Na dół zeszli Jaxon i Jazzy. Na początku popatrzały dziwnie na Jeremiego zastanawiając się kto to ale po chwili go poznali i rzucili mu się na ręce
- Tato - cieszyły się że w końcu ich tatuś wrócił po dwuletniej delegacji. Tak tak to im tłumaczyliśmy - Wróciłeś - powiedziała Jazzy całując mojego ojca , który zaśmiał sie na ten gest
- Wyrośliście , Justin ty też - puścił mi oczko
Było to dla mnie wszystko strasznie dziwne zachowywał sie tak jakby nigdy nie wyjechał. Wiedziałem ze na pewno chciał odbudować nasze relacje ale nie wiem czy będę w stanie mu wybaczyć. Po chwili przypomniałem sobie o Lily która stała z boku ze sztucznym uśmiechem. Zrobiło mi sie jej żal. Jej matka umarła , brata zabito a ja w tym pomagałem i jeszcze do tego jej ojciec ma ją gdzieś. Podszedłem do niej , kładąc ręke na jej policzku. Troszkę się zgrygnęłą na ten gest
- Wszystko w porządku ? - spytałem zjeżdżając ręką po jej ramieniu aby po chwili złapać jej dłoń
- Tak - odpowiedziała próbując wymusić uśmiech
- Nie musisz udawać , chodź - podciągnąłem ja na górę do mojego pokoju
Usiedliśmy na łóżku , na przeciwko siebie
- Teraz mów - zachęciłem ją
- Po prostu ci zazdroszczę - przyznała bawiąc się palcami- Zazdroszczę ci tego że masz matkę , rodzeństwo i ojca - przerwała wycierając łze która spłynęła jej po policzku - Nie bądź zły na swojego ojca , wiem że cię a może raczej was skrzywdził ale zrobił to dla was - tym razem ona chwyciła moją dłóń. Myślałem że to ja będę ją pocieszać - Musisz mu wybaczyć , zobacz jak Pattie sie cieszyła jak go zobaczyła. Jacy szczęśliwi byli Jaxon i Jazzy i wiem że gdzieś w głębi też się cieszyłeś. Wybacz mu dla mnie , dla twojej rodziny a co najważniejsze dla siebie - skończyła uśmiechając się do mnie
Miała racje. Zrobił to żeby nas chronić , ja zrobiłbym to samo. Najbardziej chyba boli mnie to że się nie pożegnał i że przez te dwa lata myślałem że nie obchodzimy go. Przybliżyłem się do Lily i złożyłem delikatny pocałunek na jej miękich ustach
- Dziękuję - powiedziałem i zszedłem na dół razem z Lily abyśmy wszyscy dobrze sie bawili
Akurat dzisiaj grała moja ulubiona drużyna koszykarska- Brooklyn Nets. Dobrze pamiętam że  Jeremy również jej kibicuje. Zawsze kiedy grali siadaliśmy na sofie z pop-cornem. Siedziałem pomiędzy Lily a Jeremym. Moja mama siedziała wtulona w mojego ojca a Lily we mnie co nie udawajmy podobało mi się.
Oglądaliśmy mecz co chwile krzyczać a dziewczyny się z nas śmieły. Na prawdę tęskniłem za moim ojcem i dopiero teraz zdałem sobię sprawę jak bardzo.

__________________________________________
Tak wiem jestem okropna -,- znowu taki krótki rozdział -,- Następny postaram sie napisać dłuższy ale i tam mam nadzieję że wam sie podoba :)
Przepraszam za błędy ale juz po prostu nie chce mi sie ich sprawdzać :/

 Jeśli ci się spodobało to skomentuj ^^ :)

piątek, 22 listopada 2013

Twitter

Hej jak wiecie mam 3 opowiadanie :D haha tak wiem :3 I chciałam założyć tt nazwałabym go najwyżej " storyNSNPLHB"  no że opowiadanie Never Say Never , Poisonous Love i Heartbreaker :) I bd was informować o nowych rozdziałach... co wy na to ? :) i w zakładce " Informowani " podacie swoje tt i jeśli napiszecie to np na tym opow to bd was informować tylko o tym :)
Jeśli wam się pomysł podoba to napiszcie w kom :)

czwartek, 21 listopada 2013

10 " I know how they killed your wife "

Siedziałam w aucie z Justinem i Channel. Tak to dzisiaj zabije mojego ojca. W trzęsącej sie dłoni trzymałam broń którą dał mi Michael. Po kilku minutach drogi znaleźliśmy się w dzielnicy ze starymi zniszczonymi budynkami , naćpanymi i pijanymi ludźmi. Witajcie na Bronxie to właśnie tutaj mieszkałam. Światło paliło się w mieszkaniu co oznaczało że mój ojciec jest w domu. Wszyscy wysiedliśmy z auta i spojrzeliśmy na moje mieszkanie. Poczułam jak Justin ściska moja dłoń.
- Wszystko będzie dobrze Lily - starał się mnie pocieszyć , ale ja wiedziałam że tak nie będzie.
Może i skończy się z biciem , ale poczucie winy będzie mi towarzyszyć przez resztę życia , nie wiem czy sobie z tym poradzę. Weszliśmy po schodach Justin z Channel zostali na końcu korytarza. Chwyciłam klamke i otworzyłam drzwi. Mój ojciec siedział w salonie odwrócony do mnie. Podniosłam broń do góry , wycelowałam w niego i naładowałam broń , w tym momencie się odwrócił.
- Lily co ty robisz ? - spytał , zdziwiłam sie gdyż nie był piany
Nagle w jednej sekundzie przed oczami pokazał mi się obraz mojego ojca zanim stał sie tyranem , jak czytał mi bajki na dobranoc , jak zawsze chodził ze mną na plac zabaw jak o mnie dbał. Zrozumiałam wtedy że nie mogę go zabić więc wybiegłam i wpadłam prosto w ramiona Justina
- Zabiłaś go ? Nie słyszałem strzału
- Ja .... ja nie mogłam , Justin tak strasznie cię przepraszam - łzy zaczęły spływać po moich policzkach
- Trzeba zabić Michaela - odezwała sie Channel
- Co ?! - spytaliśmy z Justinem w tym samym czasie
- Jeśli tego nie zrobimy zabije was. Poza tym marze o tym od chwili kiedy go poznałam.- powiedziała - Chociaż wiecie co ? Śmierć będzie zbyt prosta , wiem co możemy zrobić aby sie załamał - uśmiechnęła sie
- Co takiego ? - spytał Justin wciąż trzymając mnie w objęciach
- Zobaczycie
Ogólny POV
Michael siedział w swoim gabinecie ze stoperem w ręce. Uśmiechnął się ponieważ wciąż nie dostał żadnej wiadomości a czas minął. Musiał teraz dotrzymać obietnicy i zabić Lily i Justina oraz jego rodzine. Zwołał swoich ludzi i wyjechał w kierunku domu Justina ...
Justin POV
Wracaliśmy do domu , muszę przyznać że sie bałem , bałem się o nas. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu informujący o tym że dostałem wiadomość. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na monitor. Nasz szef wysłał mi zdjęcie , brunetki przywiązanej do krzesła z zaklejonymi ustami , siedziała w samej bieliźnie. Od razu poznałem że to moja mama. Przyśpieszyłem nagle skręcając w odpowiedni zaułek.
- Justin co sie stało ?! - wykrzyczała Lily
- Michael ma moją matkę - wysyczał przez zaciśniete zęby
- Co ?! Jak to ? Dlaczego ? - spytałam
- Nie wiem , ale wydaje mi sie że dlatego że nie zabiliśmy twojego ojca - wtedy sie załamałam
- Przepraszam - wyszeptałam
- Lily nie masz za co przepraszać - odpowiedział
- Justin mam ! Przestań się zachowywać jakby nic się nie stało , twoja matka została porwana i to wszystko moja wina - wykrzyczałam ze łzami w oczach , czułam sie cholernie winna
- Proszę Lily uspokój się to teraz nam nie pomaga , wiem ze czujesz sie winna ale nie musisz - powiedział łapiąc moją dłoń
Po chwili byliśmy pod kryjówką Michaela
Kurwa nie miałem żadnego pomysłu jak zabrać stąd moją mame. Kopniakiem otworzyłem drzwi.
- Tędy - powiedziała Channel
Skręciliśmy w prawo i otworzyliśmy drzwi. W środku stał Michael obok mojej mamy przywiązanej do krzesła
- Oddaj moja matkę - krzyknąłem wyciągająć broń
- Myślisz że ci ją oddam ?- zrobił to samo co ja
Staliśmy teraz na przeciwko siebie z wycelowanymi pistoletami
- Michael mam coś co na pewno cię zaciekawi - odezwała sie Channel z podłym uśmieszkiem na twarzy - Filmik jak zabijają twoją żone - wyciągnęła z kieszeni kasete
Zatkało mnie. Zabili żone Michaela?!
- Skąd to masz ? - wysyczał ale usłyszałem że jego głos się troche załamuje
- Ktoś to podrzucił pare lat temu , znalazłam to pod drzwiami kiedy cię nie było - zaczęła machać kasetą przed twarzą
- Dawaj to kurwa !
- Dam ci to jeśli oddasz mame Justina - odpowiedziała Channel
- Tak mi się odwdzięczasz za to wszystko co dla ciebie zrobiłem ?
- Co dla mnie zrobiłeś ? - wykrzyczała zdenerwowana - Wykorzystywałeś mnie , groziłeś mi i mojej rodzinie , zamieniłeś moje życie w piekło - splunęła - A teraz oddawaj matke Justina jeśli chcesz się dowiedzieć co stało się twojej żonie - rozkazała
Mężczyzna podszedł do mojej mamy po czym ją rozwiązał. Kiedy była już wolna wbiegła w moje ramiona
- Mamo tak strasznie cię przepraszam - wyszeptałem , ściągając moją kurtkę i zakładając ją na ramiona drobnej kobiety która stała przede mną
Blondynka położyła kasetę na ziemi i popchnęła ją w strone bruneta. Podniósł ją a my zaczęliśmy wychodzić
- Jeszcze tego pożałujecie - zagroził
Wsiedliśmy wszyscy do auta , tym razem Lily usiadła z tyłu gdyż lepiej znała moją mame niż Channel
Po pewnym czasie dojechaliśmy do domu , wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka.
Mama usiadła na kanapie a ja poszedłem po jakieś ciuchy kiedy Lily z Channel poszły do kuchni zrobić coś do jedzenia. Wróciłem z parą spodni i białą bluzką i podałem je mojej mamie. Ubrała sie szybko a ja nakryłem ją kocem
Dziewczyny wróciły z jedzeniem i dołączyły do nas. Wszyscy sięgneli po kanapki bo byliśmy strasznie głodni. Nagle usłyszałem jak ktoś próbuje odkluczyć drzwi po czym je otwiera. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom...

______________________________________________
I jak podobał się wam rozdział ?działo się ...
Lily nie zabiła swojego ojca , Michael porwał matkę Justina okazało się że Channel wie jak zabili żonę Michaela... Jak myślicie kto wszedł do domu Justina ?

 Jeśli rozdział ci się spodobał zostaw po sobie jakiś ślad będzie mi miło :) :3



czwartek, 14 listopada 2013

9 " This is my fault "

Dzisiaj mieliśmy się zjawić u naszego szefa omówić plan zabójstwa mojego ojca. Jechaliśmy z Justinem na koniec miasta . Właśnie tam znajdowała się kryjówka Michaela. Przez to całe zdenerwowanie , miałam wrażenie że ta podróż się nie kończy. Kiedy w końcu dojechaliśmy , cała się trzęsłam. Szłam do mojego szefa , aby obmyślić plan zabicia mojego ojca ! Chyba każdy by się bał , co ja mówię na pewno każdy by się bał i denerwował. A co jeśli to nie wyjdzie ? "Lily uspokój się wszystko będzie dobrze , wasz szef to zawodowiec " Powtarzałam sobie kiedy szliśmy do budynku który znajdował się na krańcu lasu. Troche przerażające . Gdy przekroczyliśmy próg budynki powitała nas śliczna blondynka , jej uśmiech był troche podły i złowieszczy.
- Michael już na was czeka w gabinecie - wskazała na drzwi po przeciwnej stronie wejścia
Skierowaliśmy się w skazanym kierunku a dziewczyna poszła za nami. W pomieszczeniu siedział dość przystojny umięśniony mężczyzna , miał jakoś 30 lat. Hmm nikt by go nie podejrzewał o to że zabija i kradnie a raczej wynajmuje ludzi do tego.
- Czyli jednak Lily zdecydowałaś się na zabicie ojca aby ochronić Justina ? - popatrzał na mnie - Czyli się nie myliłem co do twoich uczuć -splutł ręce na biurku.
Cała się zaczerwieniłam , Justin ścisnął moja dłoń na pocieszenie.
- Usiądźcie - wskazał na dwa krzesła .
Zrobiliśmy to co powiedział.
- Channel zrób naszym gością herbate - skierował się do dziewczyny o złocistych włosach
Wyszła z pomieszcza aby przynieść nam coś do picia.
- Więc teraz omówimy sprawy zabójstwa. O której Lily twój ojciec najczęściej wraca do domu? - spojrzał na mnie , a ja próbowałam sobie przypomnieć o której mniej więcej wraca - Ach no tak przecież ja to wiem , najczęściej wraca około osiemnastej. - zaśmiał się
Byłam sparaliżowana , on śledził mojego ojca ? Głupia ja przecież to oczywiste , wiedział co mój ojciec mi robił.
- Jesteś pewna Lily że chcesz to zrobić ? - spytał się mnie Justin z troską w głosie.
Pokiwałam nieśmiało głową
- No pewnie że chce - klasną w dłonie - Przecież nie może pozwolić na to aby ktoś zabił jej ukochanego - spojrzał na Justina
Byłam na niego wściekła , dlaczego mówi takie rzeczy ? On nic nie wie o moich uczuciach ! Byłam zbulwersowana
- Nic nie wiesz o moich uczuciach ! - wykrzyczałam wstając
Michael nachylił się nad biurkiem chwycił moją koszulke i przyciągnął do siebie
- Zamknij się suko ! Bo zaraz zabije was obojga ! - zagroził
Usiadłam z powrotem na fotel. Teraz bałam się jeszcze bardziej .
- Jesteście niedoświadczeni , więc w tym morderstwie pomoże wam Channel. - otworzył szuflade i wyciągnął z niej dwie bronie .
Podał nam je , Justin zaczął ją oglądać .
- Niezła spluwa - powiedział kiwając głową
- No chyba nie myślisz że dam wam pierwszą lepszą. Kilka zasad , jeśli ktoś was przyłapie lub policja się o tym dowie i znajdzie dowody oboje jesteście martwi i Justin twoja rodzina też - obrócił się do Justina
Widziałam lęk w jego oczach. Czułam się winna , to wszystko moja wina.
Dziwiłam się że Channel jeszcze nie wróciła. Ile może zająć zaparzenie herbaty ?
Moje myśli przerwało otwieranie drzwi. Wróciła blondynka z dwoma filiżankami herbaty
- Gdzie sie tyle podziewałaś ?! - wykrzyczał - Ile może zająć zaparzanie herbaty !? - walnął w stół
- J... ja , ja przeraszam , ktoś do mnie zadzwonił - wyjąkała strachliwym głosem
Położyła filiżanki przed nami na biurku i stanęła po prawej stronie Michaela.
- Channel już wykonała kilka zabójstw dla mnie - owinął rękę wokół jej tyłka i przyciągnął do siebie , widziałam obrzydzenie w jej wyrazie twarzy - Więc pomoże wam , Lily ty masz zabić swojego ojca a Justin razem z Channel pozbędą się ciała - dlaczego akurat ja musiałam go zabić ?! A no tak bo to mój ojciec...
Szef pokazał palcem aby blondynka się schyliła , wyszeptał jej coś do ucha a ona pokiwała nieśmiało głową i przełknęła ślinę. Ciekawiło mnie co jej powiedział.
- Więc to tyle możecie już wracać do domu
Cieszyłam sie bo jak najszybciej chciałam opuścić to miejsce. Kiedy wychodziliśmy nasz szef jeszcze coś krzyknął
- Macie pięć dni ! - i drzwi się zamknęły
Wróciliśmy do samochodu Justina. Zaraz kiedy wsiedliśmy , Justin wyciągnął papierosa i odpalił go , zaciągając się.
- Justin ja przepraszam , to przeze mnie zostałeś w to wciągnięty - podciągnęłam kolana do góry i położyłam na nich głowę , patrząc przed siebie
- Lily to nie twoja wina , to wszystko wina tego skurwysyna - uderzył w kierownice , a ja się wzdrygnęłam - Lily spójrz na mnie - powiedział łagodniejszym głosem

Lekko spojrzałam na niego, przełykając ślinę . Chłopak chwycił mój podbródek i przyciągnął do siebie tak że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów
- To wszystko nie jest twoją winą - powiedział a ja poczułam zapach tytoniu - Poradzimy sobie , nie ważne co się stanie jesteśmy w tym razem i cię nie zostawie , rozumiesz ?
Pokiwałam lekko głową i wróciłam do poprzedniej pozycji. Justin odpalił auto i ruszyliśmy. Całą drogę wpatrywałam się w obraz za oknem. Niebo już było lekko zaciemnione , objęłam mocniej nogi. Byłam wykończona tym wszystkim i nie wiedząc kiedy zasnęłam

____________________________________________________
No to mamy następny rozdział :3  Za niedługo będzie działo się jeszcze więcej ^^
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale miałam w tym tyg 4 sprawdziany :x


Jeśli sie podoba to zostaw komentarz będzie mi miło :) :3